Basia Czyzewska (@basia_czyzewska)
371 posts - 2.51k followers - 3427 following
„Vogue Polska”, „Vogue Polska Living”
podcasts „Temat Rzeka”, „Vogue Polska Living” ✨🔭
Three months flew by like a blur of confetti, bring on the next round 👋
„Zostaną po nas resztki, ślady myśli i potrzeb. W zdjęciach, które robię, szukam sposobu na to, jak taki stan rzeczy zaakceptować, jak się tą myślą wzmocnić, jak przepracować w sobie żałobę po sobie: skoro już nas nie ma, to nic złego nie może się wydarzyć”. Tak o cyklu „Wszystkie imperia upadną” opowiada @lukaszrusznica, z którym spotkałyśmy się podczas premiery jego książki fotograficznej w siedzibie Fundacji. Spotkanie poprowadziła dziennikarka @basia_czyzewska z @vogue.polska. Publikacja jest zwieńczeniem wieloletniego projektu, który przy pomocy fotografii przygląda się tematowi przemijania. Już dwa lata temu trzy fotografie Łukasza Rusznicy z cyklu „Wszystkie imperia upadną” dołączyły do naszej kolekcji i obecnie można je oglądać w siedzibie Fundacji Sztuki Polskiej ING. 📷 Fot. @mkacperak
22 maja (czwartek) o 19:30 wszystkie imperia upadną. 🥀 Zapraszamy na spotkanie towarzyszące premierze książki fotograficznej Łukasza Rusznicy. Spotkanie poprowadzi @basia_czyzewska dziennikarka @vogue.polska . 👉 wstęp wolny 📅 22 maja (czwartek), 19:30 📍 Fundacja znajduje się na 1 piętrze budynku Plac Unii przy ulicy Puławskiej 2 w Warszawie. Wjazd ruchomymi schodami, obok Luxmed. Wejście znajduje się po prawej stronie. Spotkanie odbędzie się w Audytorium obok kawiarni PRZELEW. Cykl „Wszystkie imperia upadną” odnosi się do pojęcia schyłku zarówno w wymiarze uniwersalnym jak i osobistym. „Zostaną po nas resztki, ślady myśli i potrzeb. W zdjęciach, które robię, szukam sposobu na to, jak taki stan rzeczy zaakceptować, jak się tą myślą wzmocnić, jak przepracować w sobie żałobę po sobie: skoro już nas nie ma, to nic złego nie może się wydarzyć” – mówi o projekcie artysta. W naszej siedzibie pokazujemy obecnie trzy fotografie Łukasza Rusznicy z naszej kolekcji. Podczas spotkania, przyjrzymy się, jak wpisują się one w szerszy kontekst książki. 🟠 O książce „Wszystkie imperia upadną” fotografia i koncepcja: Łukasz Rusznica projekt książki: Joanna Jopkiewicz przygotowanie do druku: Krzysztof Krzysztofiak wiersz: Marcin Hamkało tłumaczenie na język angielski: Marek Kazmierski druk i oprawa: Argraf, Warszawa
Spaces That Stun – The Latest Inside & Out
Niektórzy kupują nowe ubrania co sezon, inni dbają o nie tak, żeby służyły kilka lat. Katarzyna Bury Łakomy postanowiła sprawdzić, czy da się stworzyć ubranie „na życie”. Założyła niszową markę modową White Flag, w której wszystko, od projektu aż po szycie, realizuje sama. Zaczęło się 14 lat temu od kurtki, której mąż Katarzyny, Piotr, nie mógł znaleźć w sklepie. Dziś w ich wspólnej szafie wiszą jedwabne koszule, spodnie z zakładkami, T-shirty, suknia ślubna i garnitur. Wszystko z metką White Flag. Ale nie jest to zwykła metka – to metryczka. Na kawałku płótna nadrukowany jest dzień i miejsce powstania, a obok imię i nazwisko właściciela(-ki) ubrania. Jeśli na przestrzeni lat dana rzecz będzie naprawiana albo modyfikowana, ten fakt także zostanie odnotowany na wszywce. Projekty Katarzyny Bury Łakomy mają być ponadczasowe, eleganckie, zgrane z temperamentem właściciela. White Flag jest w stanie wyprodukować rocznie tylko kilkanaście sztuk ubrań, na które czeka się kilka tygodni albo miesięcy, ale ma grono stałych klientów. Ostatnio pojawił się wśród nich Maciej Siuda, kurator pawilonu na 19. Biennale Architektury w Wenecji, który zamówił u Kasi garnitur na jego uroczyste otwarcie. Więcej o niezwykłym projekcie White Flag i Katarzynie Bury Łakomy, przeczytacie w nowym numerze „Vogue Polska”.
🙌 @visteria.foundation @vogue.polska @lafedesss @zuza.paradowska @haniarydlewska @szymonmach @matyldapolak @elleonoranora
Ten budynek z końca lat 50. miał współtworzyć wizerunek nowoczesnej Warszawy. Na parterze znajdował się pierwszy w Polsce bar szybkiej obsługi Praha, który w jednym momencie mógł obsłużyć nawet 400 osób, na ostatnim 6. piętrze – pracownie dla artystów. W jednej z nich Rajmund Ziemski żył i malował od początku lat 70. Wiemy, że wstawał między siódmą o ósmą rano. Jadł śniadanie, potem malował – godzinę, czasem dłużej. Dwa razy w tygodniu szedł do Akademii Sztuk Pięknych, gdzie prowadził własną pracownię, potem zaglądał do Europejskiego na kawę, czasem do SPATiF-u albo Czytelnika. Kiedy wracał, znowu malował, także nocami. Nawet kiedy tracił wzrok – wtedy, w latach 90., jego prace nabrały intensywniejszych kolorów i kontrastów. Malował do ostatniego dnia. Odszedł w 2005 roku, a w jego pracowni czas się zatrzymał. Wnętrze pozostało nietknięte, zostały nawet zasuszone rośliny. Dziś historyczna pracownia artysty otwiera się dla zwiedzających. Na wizytę w tym miejscu można umówić się, kontaktując się z Fundacją Rajmunda Ziemskiego Ziemski Art ( @ziemski_art). A więcej o sztuce i designie przeczytacie w najnowszym wydaniu „Vogue Polska Living” i na Vogue.pl. Fot. Archiwum fotograficzne Zbyszka Siemaszki/NAC Fot. dzięki uprzejmości Fundacji Rajmunda Ziemskiego Ziemski Art
Zima 🐁
🪨
🌾